www.wsrkarmelita.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.wsrkarmelita.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
przygotowanie do eliminacji.
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsrkarmelita.fora.pl Strona Główna -> treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Av
Administrator
PostWysłany: Sob 21:50, 28 Lis 2009


Dołączył: 17 Paź 2009

Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Weszłam na głęboką wodę razem z Poetem. Zgłosiłam naszą parę do eliminacji Halowego Pucharu Rysuala. Fakt, że jest to najniższa klasa czyli L, a Poet chodził już Lki jednak to może być trudne wyzwanie do sprostania.

Wieczorem kiedy zrobiło się już chłodniej i było ciemno jak nie powiem gdzie przeszłam się do stajni aby wyczyścić Poeta. Od rana do około czwartej godziny był na padoku oczywiście w w derce padokowej, bo przecież Poet jest ogolony. Ogolony jest praktycznie cały prócz nóg i głowy, a na grzbiecie zostawiłam mu nieogolony kawałek w kształcie małego czapraka. Uszykowałam cały sprzet w stajni i przyniosłam go pod boks ogiera. Obok niego był już od jakiegoś czasu pusty boks - bardzo tęskniłam za Besenem, gdyby nie to, że nie było mnie przez tydzień pewnie dałabym radę go uratować. Jako iż było dziś jest wyjątkowo zimno zamknęłam drzwi od stajni, a następnie wyprowadziłam Poeta na korytarz. Zdjęłam z ogiera derkę stajenną, zimową i szczotką zmiotłam kurz, który osadził się na samym wieszchu. Teraz kiedy Poet nosi derkę jest bardzo czysty - chwała Bogu, gdyż czyszczenie teraz zabiera nam mało czasu. Po odłożeniu szczotki wyczyściłam mu kopyta, przeczesałam ogon i grzywę, które potem spryskałam sprayem o zapachu pomarańczy, a na koniec miekką szczotką wyczyściłam mu łeb. Zamiast owijek założyłam mu ochraniacze na przód i tył. Założyłam mu też czarne ogłowie bez paska krzyżowego z wielokrążkiem i pozapinałam odpowiednio wszystkie paski. Później na grzbiet założyłam mu siodło skokowe, pod którym znajdował się pożyczony od Dżo czaprak i żel. Podpięłam na razie delikatnie popręg z fartuechem i opuściłam strzemiona. Na koniec zarzuciłam na ogiera derkę polarową i zapięłam ją. Wzięłam jeszcze kask i bat i wyszłam ze stajnie zostawiając za sobą otwarte drzwi.

Wsiadłam na niego dopiero na hali w celach bezpieczeństwa, podpięłam popręg i na całkowicie luźnej wodzy stępowałam około dziesięciu minut. Później również na luźnych wodzach zakłusowałam. Kilka kółek luźnego kłusa na lewo, później na prawo i przejście do stępa. Po dwóch okrążeniach stępa podjechałam do stojaka i zdjęłam z grzbietu ogiera derkę. Później podpięłam znowu popręg i ruszyłam. Zebrałam delikatnie wodzę i po chwili stępa dałam mu sygnał do zakłusowania. Poet zaragował niemal natychmiast jednak nie spodobała mu się moja mocniejsza niż zwykle na początku ręką i zaczął ze mną "dyskutować". Pachał łbem w górę i w dół jakby to była zabawa, ale ja wiedziałam, że mu nie podoba się sposób w jaki się dziś do niego zabrałam. Poluźniłam więc nieco kontakt i poklepałam go po szyi. Natymiast przestał machać głową i zszedł spokojnie w dół rozluźniając mięsnie swojej szyi. Znowu go poklepałam jednak kontakt na wszelki wypadek pozostawiałam luźniejszy. Po kilkunastu minutach żywego kłusowania po hali, robieniu nie za ciasnych wolt, zmian kierunku, półwolt, serpentyn i innych łatwych acz rozciągających ćwiczeń przeszłam na kilka minut do stępa. Tylko na moment aby Poet złapał oddech. Jest dzisiaj dość zimno, a ja nie chcę żeby ogier przeziębił się tuż przed eliminacjami. Zakłusowałam znowu i jak to na początku każdego treningu skokowego poćwiczyłam wydłużenia i skrócenia kroku, łopatki, ustępowania i zwroty na zadzie. Po dłuższym czasie wykonywania tych elementów przeszłam do stępa. Popuściłam mu delikatnie wodze acz nie za bardzo, ponieważ czułam jaki Poet jest dzisiaj wyjątkowo podekstytowany niewiadomo czym. Wolałabym nie spaść w razie ewentualnego bryknięcia czy spłoszenia. Wykonałam później jeszcze krótkie zagalopowania na obie ręce i byłam już wraz z Poetem gotowa do skakania.

Dzisiaj rano specjalnie wstałam wcześnie aby zrobić odpowiedni parkur na hali, a później ze wszystkim się wyrobić. Plan parkuru był następujący:
- linia: oxer 70cm, w kolorze naturalnym - stacjonata 80cm, cztery drągi
- oxer 80cm z płotkiem
- po łuku od oxera stacjonata 80cm zbutowana na wzór bramki
- z powrotem linia: mur 90cm - stacjonata z trzech desek 90cm
- pod ścianą szerego-linia: oxer 90cm - oxer 80cm, stacjonata, 90cm na jedną fulee (stacjonata z płotkiem)
- wąska stacjonata z białych drągów 90cm
Planowałam dwa przejazdy. Pierwszy, niższy na rozgrzewkę i drugi, wyższy już właściwy. Pierwsza linia stała pod lewą ścianą hali. Zagalopowałam więc na prawo i trzymając Poeta w łydkach najechałam spokojnie na linię. Naturalnie popatrzał się na oxer, był dziwny, Poet jeszcze nigdy takiego nie skakał. Dodałam mu nieco pewności cmokając. Ogier pokonał oxer z zapasem chodź nie pewnie. Trzy fulee dalej była stacjonatka już nieco wyższa. Nie było przy niej żadnego płotka jednak była bardzo kolorowa. Poet zaskoczył mnie gdyż tu oddał skok wysoki i pełen entuzjazmu. Dalej zjeżdżając z krótkiej ściany na "przekątną" stał oxer z płotkiem. Płotek wcale nie namieszał w głowie ogierowi i pokonał go. Dalej po nieco ostrym łuku stała bramka. Pomarańczowo-żółta nie sprawiła większego kłopotu. Ponownie zjeżdżając z drugiej krótkiej ściany gdzie znajdowało się wejście do hali była trzecia linia. Tu już było nieco gorzej. Mur okazał się zbyt wysokim wyzwaniem. Na początku Poet był pewny, że skoczy jednak coś w nim pękło i stanął. Na szczęście nie strącając żadnej cegiełki z muru. Poklepałam go jednak. Wiedziałam, że nigdy nie skakał muru. Pokazałam mu całą przeszkodę i ponownie poklepałam aby dodać mu chęci i odwagi. Zagalopowałam na lewą rękę i ponownie najechałam na mur. Tym razem również wahał się jednak pomogłam mu i skoczył. Nie strącił, ale o mały włos. Dwie fulle dalej była stacjonata z desek. Z nią nie było problemów. Na koniec kolejne wyzwanie. Dość trudna kombinacja. Oxer pokonany został w b. dobrym stylu. Sam szereg również jednak jak się domyślałam przed najechaniem na kombinacje Poet nie skrócił się wystarczająco po oxerze i zrzucił przednimi nogami drąg ze stacjonaty. Na koniec stojąca na krótkiej ścianie stacjonata pokonana bezbłędnie.

Po dłuższej chwili stępa przyszedł stajenny, po którego zadzowniłam. Owszem mogłam ja sama podwyższych parkur jednak Poet był ogolony i zdyszany - nie chciałam po prostu ryzykować. Cały parkur został podwyższony:
- linia: oxer 90cm, w kolorze naturalnym - stacjonata 100cm, cztery drągi
- oxer 90cm z płotkiem
- po łuku od oxera stacjonata 90cm zbutowana na wzór bramki
- z powrotem linia: mur 100cm - stacjonata z trzech desek 105cm
- pod ścianą szerego-linia: oxer 90cm - oxer 90cm, stacjonata 100cm na jedną fulee (stacjonata z płotkiem)
- wąska stacjonata z białych drągów 110cm
Teraz będzie trudniej jednak oczekuje od Poeta, że wyciągnie wnioski z poprzedniego przejazdu. Ja również będę teraz wiedzieć jak mam się zachować w odpowiednim momencie. Zagalopowałam więc na prawą rękę i w dobrze dobranym rytmie wraz z Poetem zmierzałam ku pierwszej linii. Tym razem oxer został pokonany bez zawahania, w dobrym stylu. Cztery fulee dalej stała stacjonatka, również pokonana b. dobrze. Następną przeszkodą w kolejności był oxer jeszcze niski. Poet dobrze wymierzył odskok i nie strącił drągów. Po łuku do bramki, która jest również niska, bowiem nie da się jej podnieść ani zniżyć. Ten element naszego parkuru ogier również pokonał bardzo pięknie. Dalej linia z murem, która w pierwszym przejeździe sprawiła nam tyle problemów. Teraz cmokałam cicho do Poeta, trzymałam go w łydkach, a fulee przed murem delikatnie dotknęłam go ostrogą. Poet nawet się nie zawahał. Dalej stacjonata, również pokonana z dużym zapasem. Ostatnia kombinacja również została poprawiona. Oxer naturalnie dobrze pokonany, a część szeregu wręcz idealna. Poet skrócił się zasakująco szybko i udało mu się nie zrzucić ani na oxerze ani na stacjonacie. Na koniec biała i najwyższa stacjonata. Tyle my z Poetem skakaliśmy dość dawno i to tylko pojedyńczą przeszkódkę. Poet okazał się być przygotowany na tą niespodziankę i pokonał przeszkodę z pięcio centymetrowym zapasem. Zasłużył na nagrodę i ją dostał. Został bardzo pożądnie wyklepany.

Po wyklepaniu przeszłam do kłusa i na całkowicie luźnej wodzy i długiej szyi Poeta chwilę kłusowaliśmy. Musi trochę ochłonąć najpierw w kłusie, a dopiero potem w stępie. Kiedy już tak pokłusowałam na obei ręce przeszłam do stępa i ponownie go wyklepałam. Po krótszej chwili stępa kiedy miał odparować zarzuciłam na niego z powrotem derkę aby się nie wyziębił. Jest zgrzany i ogolony. Nie chciałabym go wycofywać z tak ważnych eliminacji. Po około piętnastu minutach stępa zsiadłam z ogiera i poszliśmy do stajni. W stajni zdjęłam z niego siodło i zakryłam szybko derką. Zdjęłam ochraniacze i ogłowie. Od razu wpuściłam go do boksu gdzie napił się, a później wytarzał w sianie. Po około dwóch godzinach wróciłam do stajni aby zmienić Poetowi derkę na zimową i posmarowałam mu kopyta olejem roślinnym dla wzmocnienia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Av dnia Czw 11:39, 03 Gru 2009, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsrkarmelita.fora.pl Strona Główna -> treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin