Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 201 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Po starannym wyczyszczeniu klaczy osiodłałam ją i nakryłam polarową derką. Mimo iż jak każdy koń w mojej stajni jest ogolona to i tak codziennie znowu jej sierść ma kolor żółty, a nie jak powinien biały. Co za tym idzie codziennie muszę spędzić minimum godzinę aby doprowadzić samą jej sierść do ładu. Dzisiaj udało mi się wyczyścić ją całą i osiodłać w zaledwie czterdzieści minut z czego byłam niezwykle dumna. Kiedy już obie byłyśmy gotowe do treningu wyprowadziłam ją ze stajni i zamknąwszy za sobą drzwi od stajni poszłyśmy na halę. Ah, dzisiaj będzie sporo roboty. Skoki na kołach i zakrętach. Boże, co ja sobie wyobrażam ?!
W hali były poukładane już drążki kilku rodzajów. Później trzeba było tylko dać znać stajennemu żeby przyszedł i mi pomógł z ustawianiem odpowiednio przeszkód, nad którymi będziemy pracować kiedy już się rozgrzejemy. Wsiadłam na klacz ze schodków i stępowałam z nią około piętnastu minut na luźnej wody. Bez zbędnego zbierania na początku i innych bajerów. Po prostu połaziła sobie o tak. Kiedy już w miarę sobie postępowaliśmy zebrałam powoli wodze i poprosiłam kobyłę aby weszła na kontakt. Kiedy wykonała moje polecenie bez większych problemów postepowałam z nią jeszcze chwilę na lewo i prawo po czym zakłusowałam. Na początek około dziesięciu minut kłusowałam na luźnym kontakcie, dopiero potem zaczęłam ją stopniowo zbierać. Po kilku kółkach na zebraniu przeszłam do stępa aby Hati trochę odetchnęła, łaziła sobie na długiej szyi, na całkowicie luźnej wodzy. Po ponownym zebraniu wodzy i zakłusowaniu zabrałam się za ćwiczenia. W kłus wplatałam bardzo dużo wolt o różnej wielkości, serpentyny, półwolty właściwe i odwrócone. Wracałam dzisiaj nieco większą uwagę niż zwykle na wygięcie. Przyda nam się to w stu procentach na treningu. Na dzisiejszym treningu odpuściłam sobie zuepłnie elementy ujeżdżeniowe - to nie chodzi o to, chodzi w dużej mierze o wygięcie i reakcje na pomoce. Tak więc po rozgrzewce w kłusie po chwili odpoczynku w stępie przyszła pora na zagalopowania. Nie chodziło mi tu wcale o jakieś galopady aby Hati się mocno zmęczyła. Zagalopowałam najpierw na lewą rękę, galopowałam w półsiadzie aby nie obciążać nie potrzebnie jej kręgosłupa. Po kilku luźnych okrążeniach zabrałam się za kilkanaście różnej wielkości wolt, a potem po zmianie kierunku poprzez zmianę nogi w galopie potwórzyłam to samo.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Av dnia Nie 1:05, 03 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|